Dzień 1
Kolejny zwyczajny codzienny dzień. Wstałem, umyłem się i do lekcji. Nic ciekawego się nie wydarzyło, nikomu się już chyba nie chce. Po lekcjach musiałem pomóc trochę w obowiązkach domowych. Po obiedzie graliśmy standardowo w gierki, bo co miałem robić jak nie można wychodzić, a przynajmniej się nie powinno. Przed spaniem obejrzałem kilka odcinków serialu i poszedłem spać
Dzień 2
Kolejny dzień praktyk na poranną zmianę. Standardowo mieliśmy parę spraw do załatwienia. Pierwsza polegała na wymianie routera, niestety jako praktykant nie miałem za dużo do roboty.
Pojechaliśmy na drugą robotę. Tutaj już było ciężej mieliśmy wymienić kabel w piwnicy, który przechodził przez parę piwnic w 2 blokach. Żeby go wymienić poszedłem do właścicieli żeby dali nam dostęp. Przy jednej z piwnicy się zdziwiłem kiedy starszy pan otworzył drzwi, a tam na całej powierzchni podłogi leżały bułki.
Dzień 3
Dzisiaj pojechałem do Chorwacji na wakacje do miejscowość Medulin (mapa). Jechaliśmy 12 godzin z postojami. Myślałem, że plecy to mi odpadną. Po drodze oczywiście był ogromny korek w Austrii, ale to nie była nowość. Dojechaliśmy bez jakiś większych niespodzianek pomimo pandemii. Po małych problemach komunikacyjnych dostaliśmy klucz do domku i poszliśmy się rozpakować.
Wieczorem wyszliśmy jeszcze na jakąś szybką kolacje, a po kolacji poszedłem sobie zobaczyć morze.
Dzień 4
Wstałem o 9, szybkie śniadanko i do wody. Popołudniu poszliśmy szukać jakiejś fajnej miejscówki żeby coś zjeść. Jedzenie mi smakowało, standardowo trzeba zacząć od zamówienia pizzy. Po obiedzie na odpoczynek do pokoju, bo na dworze i tak nie da się wytrzymać, bo idzie się usmażyć.
Jak się ściemniło poszedłem na miasto żeby zobaczyć co i jak i zjeść sobie coś dobrego na kolacje.
Dzień 5
Byłem znudzony porannym chodzeniem nad wodę, poza tym się lekko przypaliłem. Reszta uznała, że w sumie można sobie pojechać gdzieś na wycieczkę. Pojechaliśmy do większego miasta, które było niedaleko czyli do Puli. Pozwiedzaliśmy sobie miasto. Jakby to nie brzmiało podobały mi się uliczki w tym mieście, były jakieś takie klimatyczne.
Dzień 6
Pierwszy dzień szkoły. Koniec spania do południa, musiałem wstać o 7. Pogoda oczywiście musiała się zepsuć i padał deszcz. Pierwszy raz od początku wakacji zobaczyłem większość klasy. Dostaliśmy plan na następny dzień, wychowawczyni powiedziała parę informacji i rozeszliśmy się do domów. Przez resztę dnia nie opuszczała mnie myśl, że to koniec nic nie robienia i trzeba będzie zacząć się uczyć.